Junko Furuta była japońską uczennicą szkoły średniej, która doświadczyła jednej z najbardziej okrutnych i brutalnych zbrodni w historii Japonii. Sprawa ta wstrząsnęła społeczeństwem Japonii oraz wywołała szerokie dyskusje na temat przemocy oraz sprawiedliwości.
Junko Furuta przyszła na świat 18 stycznia 1971 roku. Wychowywała się w niewielkim mieście Misato, na południowym wschodzie Japonii. Była spokojną osobą, ponadto wyróżniała się ogromną inteligencją i nietuzinkową urodą. Już na samym początku nauki w szkole średniej stała się bardzo popularna. Nie paliła, nie piła ani nie zażywała narkotyków. Junko unikała takich środowisk, co rozwścieczyło chłopaka o imieniu Hiroshi Miyano, szkolnego łobuza, który bardzo się w niej podkochiwał.
W styczniu 1989 roku, w wieku zaledwie 17 lat, wracając rowerem do domu, Junko została porwana przez grupę młodych mężczyzn w Tokio, którzy zabrali ją do domu należącego do rodziców Nobuharu Minato - jednego z porywaczy. Została uwięziona przez ponad 40 dni, podczas których doświadczyła ekstremalnych tortur, gwałtów i maltretowania. W celu uniemożliwienia samoobrony, oprawcy obwiązali jej wszystkie palce nitką w taki sposób, by całkowicie odciąć dopływ krwi. To skutecznie doprowadziło do odrętwienia motorycznych części ciała. Jej cierpienia były niezwykle okrutne, a sprawcy wykazywali bezduszność i brak jakiegokolwiek współczucia. Policja twierdzi, że Junko została zgwałcona ponad 400 razy. Była również w ciąży.
Dwa dni po zaginięciu
dziewczyny funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania. Zostały one jednak bardzo
szybko odwołane, ponieważ rodzice zaginionej potwierdzili, że otrzymali od
córki wiadomość telefoniczną, w której oznajmia im, że postanowiła opuścić dom i
wraz z koleżanką wyjechać w nieznane. Matka z ojcem zaakceptowali decyzję
swojego dziecka. Tak przynajmniej myśleli.
Telefon wykonano pod przymusem, a Junko podczas rozmowy miała przed sobą czwórkę oprawców, gotowych ją skrzywdzić w każdej chwili. W ten sposób Hiroshi Miyano mógł dalej, całkowicie bezkarnie, spełniać swoje chore fantazje, bez obaw, że poniesie konsekwencje.
Innym momentem, w którym najbliższa rodzina miała szansę odzyskać swoją córkę, była chwila, kiedy jeden z porywaczy, dręczony wyrzutami sumienia, zwierzył się swojemu bratu z całej sytuacji. Sprawę zgłoszono na policję. Kiedy jednak policjanci zapukali do drzwi domu, w którym przetrzymywano Junko, do środka zaprosiło ich sympatyczne małżeństwo. Para była tak otwarta na rozmowę z funkcjonariuszami i na wszelkie możliwe rodzaje kontroli, że ci zrezygnowali z dalszego przesłuchania, uznając, że padli ofiarą głupiego żartu ze strony zgłaszającego przestępstwo.
Nikt nie mógł wiedzieć, że to zakochane małżeństwo jest w rzeczywistości niewolnikiem własnego syna, członka Yakuzy, czyli jednej z największych organizacji przestępczych na świecie. Oboje, wiedząc o wszystkim, w obawie o własne życie ukrywali wszystko w tajemnicy.
![]() |
| Dom, w którym Junko Furuta przez 44 dni była torturowana |
Zimą mężczyźni zmuszali Junk do spania nago na balkonie, mając już spuchnięte, posiniaczone dłonie, nogi i stopy oraz obrażenia wewnętrzne. Junko wielokrotnie błagała porywaczy, aby ją zabili i skrócili jej cierpienia, jednak oni nadal ją karali.
Podczas przetrzymywania,
Junko była torturowana na różne sposoby, włączając w to bicie, gwałcenie,
głodzenie i podpalanie. Pomimo jej krzyków o pomoc, nikt nie interweniował, a
jej cierpienie trwało przez wiele tygodni, dopóki nie zmarła na skutek obrażeń.
4 stycznia 1989 roku porywacze zmusili Junko do gry w karty. Kiedy wygrała, pobili ją żelazną sztangą i podpalili jej nogi. Zmarła następnego dnia.
Po śmierci Junko sprawcy próbowali ukryć swoje zbrodnie, wpychając ciało Junko do 55 litrowej beczki po oleju wypełnionej betonem i wyrzucając je na odludziu, dlatego też jej sprawa została nazwana "sprawą morderstwa licealistki w betonowej obudowie".
Wkrótce sprawcy zostali schwytani przez policję. Proces sądowy, który nastąpił, przyciągnął ogromną uwagę mediów i społeczeństwa. Sprawcy zostali skazani na surowe wyroki więzienia, chociaż wielu ludzi uważało, że kary te nie były wystarczająco surowe, aby odzwierciedlić skalę ich okrucieństwa.
Ze względu na wiek porywaczy, japońskie służby celne pominęły w wiadomościach ich nazwiska, ale japońska gazeta opublikowała ich nazwiska, stwierdzając, że świat musi poznać te nazwiska ze względu na erogenny charakter przestępstwa. Trzej chłopcy spędzili w więzieniu mniej niż osiem lat. Mayano został początkowo skazany na 17 lat, ale w wyniku odwołania otrzymał 20 lat więzienia.Sprawa Junko Furuty stała
się symbolem przemocy i niesprawiedliwości, przypominając ludziom o
konieczności walki z przemocą oraz ochrony najsłabszych członków społeczeństwa.
Jej historia nadal budzi emocje i służy jako przypomnienie o potrzebie działań
na rzecz sprawiedliwości i poszanowania godności ludzkiej.





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz