„(…) nie ma żadnych wyraźnych zadrapań na kościach, ani naturalnego, ani kulturowego pochodzenia – w ogóle nie ma śladów na kościach.” – słowa antropologa sądowego
Kris Kremers i Lisanne Froon były przyjaciółkami. W 2014 r. wspólnie wyjechały do Panamy na wolontariat oraz w celu nauki hiszpańskiego. Na 2 kwietnia umówione były z przewodnikiem, by zobaczyć szlak Pianista. Nie wiadomo dlaczego wybrały się jednak do dżungli same dzień wcześniej. 3 kwietnia lokalne służby i mieszkańcy rozpoczęli poszukiwania. 6 kwietnia do Panamy przybyli rodzice dziewczyn. Za znalezienie córek zaoferowali nagrodę 30 000 USD. Po 10 tygodniach natrafiono na plecak Froon. Były w nim dwie pary okularów przeciwsłonecznych, dolary, paszport i aparat Froon, butelka wody, dwa biustonosze i dwa telefony – wszystko w dobrym stanie. Przeszukanie telefonów wykazało, że kilka godzin po rozpoczęciu wędrówki dziewczyny wybierały numer 911. Ze względu na problemy z zasięgiem nie udało się jednak nawiązać połączenia. W dniach 7-10 kwietnia z telefonu Kremers wykonano 77 prób takich połączeń.
W dalszej kolejności
natknięto się na starannie złożone szorty, a dwa miesiące później znaleziono
kawałek miednicy oraz but ze stopą w środku. Następnie odkryto minimum 33
kości. Te należące do Kremers wydawały się wybielone jakąś substancją
chemiczną.
Śmierć Kris Kremers i
Lisanne Froon wciąż pozostaje zagadką.
Daria
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz